Diety kapuścianej dzień drugi. Wariuję z odstawienia czekolady.
A biżutek wczorajszy, prawie-jeszcze ciepły, udłubany w szale zapominania o istnieniu czekolady. "Kamień" akrylowy/plastikowy/w każdym razie sztuczny, dookoła toho i szklane "bicone". Nie wiem jeszcze, na czym go powiesić - ale jest raczej mocno duży (na ostatnim zdjęciu 2cm obrączka dla porównania), więc pewnie skończy na długim łańcuszku kulkowym jako wisior "pępkowy" (pozdrawiam Weraph ;))
Cabbage soup diet - day 2. Chocolate-withdrawal syndrome drives me crazy.
The jewel made yesterday, in a crazy forget-that-chocolate-exists rage. The "stone" is acrylic/plastic/something fake anyway, surrounded by tohos and glass "bicones". I'm not sure what I will hang it on - but it's pretty big (the last picture shows a 2cm wide ring to show the size better), so it will probably end up as a pendant on a superlong ballchain.
\
Piękny jest choć kolorek nie do końca mój nosiłabym z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wytrwałość. Bez czekolady obywam się bezproblemowo ale inne grzeszki mam na sumieniu;)))
OdpowiedzUsuńŁadniutki wisiorek!!!
Piękny wisior!
OdpowiedzUsuńPiekny jest.Misterna robota, a jak potrafi trzymac z daleka od czekolady:)
OdpowiedzUsuńHi,
OdpowiedzUsuńvery beautiful, great work
greetings
karin
fajny, fajny :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Kolorystyka troszkę nie moja ale i tak nosiłabym go bardzo chętnie:)
OdpowiedzUsuńja niedawno też byłam na diecie ;) znam Twój ból, na mnie polowały wafelki w czekoladzie ;)
OdpowiedzUsuń