Odkąd się nauczyłam, dziubię coś cały czas - raczej bezskutecznie, lub ewentualnie ze skutkiem mało olśniewającym ;) Ale od czasu do czasu uda mi się popełnić coś, co spełnia mniej-więcej moje standardy. Te kolczyki zaczęły się bardzo przypadkowo, a skończyły... no, w sumie chyba całkiem nieźle.
Since I've learned to tat, I've been trying hard to make something out of my tatting - the effects are not too spectacular, but sometimes I happen to create a piece that does meet my standards. Like these earrings, which actually happened by accident, but turned out to be, well, good-enough-to-be-worn-publicly ;)
Nić bawełniana, kryształek na srebrze. (WZÓR)
Cotton thread, crystal bead on silver. (PATTERN)
Śliczne, takie delikatne!
OdpowiedzUsuńWyszły bardzo ładnie. Zaczynam żałować, że frywolitka wciąż pozostaje poza moim zasięgiem. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne. Zgadzam się z powyższymi komentarzami - delikatne i takie, że gdybym potrafiła to od razu brałabym się do pracy, aby takie mieć.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie po wyróżnienie!
Pozdrawiam
Ola - Lexie's Art
http://oo-lexiesart.blogspot.com/2013/08/wielkookie-limonkowe-wyroznienie.html
Bardzo podoba mi się ich forma i sam wzór, piękne:)
OdpowiedzUsuń