Zapowiadana "nowa nowość" - mój pierwszy stwór haftowany, a nie tylko pleciony. Na supercieniutkim filcu, więc ciężko było ;) ale miał być to tylko próbny hafcik. Jednak po zakończeniu pracy stwierdziłam, że nie jest aż tak najgorzej, więc kaboszon stał się broszką, która raczej u mnie zostanie. Zdjęcia nie najlepsze - pogoda, poprawka w piątek, remont kuchni i sytuacja podatkowa nie sprzyjają. Ale mam nadzieję, że brosza wam się spodoba :)
Czarne toho, niebieskie toho i toho jasny błękit silver-lined. I szklany kaboszon.
The promised "brand new" thing - my first bead embroidery brooch. Actually, my first bead embroidery anything ;) I started that one just to check if I'll ever be able to do anything like that, and the only fabric I had was really thin fleece, which wasn't to nice to work with - but the result has surpassed my expectations. I really like the way it looks and I think I just got a new, cute brooch. However, the photos ain't too good - the weather, the make-up exam on Friday, the kitchen being redecorated and the tax standing don't make anything easier. But I still hope you like the brooch. :)
Black tohos, blue tohos and light blue silver-lined tohos. And a glass cabochon.
PS Jeszcze tylko 12 dni na zapisy w moim candy - serdecznie zapraszam! :)
Piękna broszka!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę masz bardzo fajny blog!
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
Hermoso,fino y elegante.....
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci poszło - równiutkie szycie :) Broszka śliczna
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńCzarująca! Jak pięknie nasycony granat - czy to kolor kaboszona, czy kaboszon "złapał" kolor od filcu? Ach! - mogę tylko westchnąć :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!