Sprawa z pocztą się wyjaśniła. Stary Pan Listonosz powrócił na posterunek po dłuższej nieobecności, a kiedy tylko wspomniałam, że dobrze, że już wrócił, od razu zapytał "A co, do pani też przesyłki nie dochodziły?". Okazuje się, że pan listonosz zastępczy zaprzyjaźnił się nie tylko z moimi paczkami. Ale dobrze, że Mój Pan Listonosz nie wybiera się w najbliższym czasie na żaden urlop ;)
A tymczasem tylko drobiazg, żeby pokazać, że wciąż coś tam dłubię. Zdjęcia zrobione przy na wpół rozładowanych bateriach, a pięć większych projektów leży i czeka, aż przestanę cierpieć na chroniczny brak czasu. Jak widać, rok akademicki w pełnym rozkwicie. No, ale bez gadania - przedstawiam Pingwinki! :)
Just one little thing, to show you that I'm still alive and beading. I made the photos on almost-dead batteries, and I still have five bigger projects that I have no time to finish - I guess it means that the academic year is in full bloom. Ok, enough with the talking - I present you The Penguins! :)